sobota, 23 marca 2013

Cukiernia Pawłowicz / słowo o pączkach




Przybyli ułanie do okienka.
Pączki, pączusie.
W ręce naszej wideoedytorki.


Do napisania posta skłoniły mnie mieszane opinie, dotyczące tego miejsca. Pączki na Chmielnej są znane i lubiane, o czym świadczyć mogą kolejki ustawiające się pod okienkiem w dni powszednie, w soboty pracujące, a nawet i święta. Czy u podstaw popularności leży wysoka jakość usługi? Wiele osób jest skłonnych do polemiki, dlatego przedyskutujemy plusy i minusy pączkożerstwa.

Przereklamowane - nie. Jeśli coś jest znane, to znaczy, że albo ktoś włożył dużo czasu w promocję, co nie jest kazusem tego miejsca, lub, rozeszło się pocztą pantoflową, co w przypadku jedzenia, równoznaczne jest z smakowitym produktem. Zadowolony klient = najlepsza reklama.

Zbyt wysoka cena w stosunku do rozmiaru - prawda. Z dwóch i pół złociszczy na trzy, przy zmniejszeniu objętości? Not cool bro.

Pączki są niezdrowe/ źle się po nich czuje - stosunkowo prawda. Pączki są niezdrowe, z zasady. Chciałbym żyć w świecie, gdzie pączek jest elementem zbilansowanej diety (zamiast np brokułów).

Pączki są niesmaczne - nie. Są przepyszne, trzymają poziom pomimo hurtowych niemal ilości, w jakich się sprzedają. Dzięki dużemu zróżnicowaniu nadzienia bronią się nawet w obliczu nowych, atrakcyjnych cukierni.

Dla ludzi, którzy mają ochotę odwiedzić i inne "pączkowe" miejsca, podajemy krótką listę naszych faworytów, z czego pewnie zdarzy nam się w przyszłości zrobić relację:



Pokaż Pączki, pączusie na większej mapie

1 komentarz:

  1. Dobre bardzo póki ciepłe. Na wynos i zjedzenie później nie polecam. Ale tak, różane z płatkami migdałowymi to moje faworyty :D

    OdpowiedzUsuń