Jako przystawkę, wybraliśmy placek z kimchi. Niestety, nie mam go na zdjęciach, ponieważ został błyskawicznie pochłonięty, przez zmęczonych podróżą gastronautów. Kimchi to specjalnie przygotowana kiszona kapusta chińska, zawierająca chilli, imbir oraz czosnek. W połączeniu z plackiem, daje bardzo dobrą przekąskę, o zróżnicowanym smaku.
Zupy też nas nie zawiodły - Ramen co prawda nie dorównywało rozmiarowo japońskiemu protoplaście, ale napar był smakowity, dość pikantny, a makaron taki, jaki powinien być - syty i ciągnący się kilometrami. Zupa z pierożkami miała bardzo wyraźny smak i mnóstwo dodatków, takich jak suszona ryba, jajko czy kawałki nigiri.
Czas przejść do dania głównego, prawdziwej zabawy! Bibimbap, to po koreańsku "mieszany ryż", i zgodnie z nazwą, jest to ryż zmieszany z warzywami, wołowiną i jajkiem. Do tego ostra pasta chilli, dodawana do smaku i przysmak gotowy! Konsystencja ryżu nie ma nic wspólnego z rozgotowaną ciapką, znaną z innych restauracji wschodnich - tutejszy przypomina raczej ten, używany do sushi. Spróbowaliśmy jeszcze kurczaka w "czerwonym sosie", jak podaje karta. Nie umiem znaleźć koreańskiej nazwy dania, jednak jest to smażony kurczak, podany w słodko-ostrej paście gochujang, z dodatkiem orzechów. Smak świetny, bardzo dobrze komponujący się z ryżem.
Trudno napisać coś złego o tym miejscu. Jedyne, co może zniechęcać, to dość długi dojazd, oraz wystrój - z zewnątrz bardziej przypomina góralską niż koreańską restaurację. Wielkim plusem są ceny - za tak pełny obiad, jak opisałem zapłaciliśmy ledwie siedemdziesiąt złotych! W konkurencyjnych restauracjach w Centrum, z tymi samymi daniami, cena wyniosłaby ponad dwukrotnie więcej. Nastrój miejsca jest bardzo pozytywny, a obsługa miła i sprawna. Nie pozostaje więc nic innego, jak polecić z całego serca wszystkim fanom kuchni koreańskiej, oraz tym wszystkim, którzy mają ochotę spróbować czegoś nowego.
Bibimbap |
Ramen |
Zupa z pierożkami |
Kurczak w czerwonym sosie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz