środa, 31 października 2012

Cafe Loft

Dziś napiszę o lokalu, o najlepszym możliwym adresie - na skrzyżowaniu ulic Złotej i Chmielnej. Wizualnie, potencjał nie został zmarnowany. Zarówno logo, jak i modny, kolorowy wystrój, który w bardzo zręczny sposób łączy regionalną tradycję z nowoczesnym designem, są strzałami w dziesiątkę. Dwa piętra oraz niezbyt gęste rozmieszczenie stolików sprawiają, że miejsce nadaje się zarówno na spotkanie, jak i na chwilę z książką. Taras z widokiem na Złotą jest świetną opcją na cieplejsze dni.


W karcie znajdziemy kuchnię europejską, skręcającą w stronę śródziemnomorskiej. Ze względu na ostatnio odkrytą miłość do makaronów, zdecydowaliśmy się na dwie pasty. Niestety, o ile atmosfera panująca w lokalu jest zachwycająca, tak dania okazały się średnie. "Zawstydzony kurczak" miał ciekawy posmak chilli, jednak ilość kurczaka oraz suszonych pomidorów, które wyciągnęłyby smak na wierzch, była zdecydowanie za mała. "Kluseczki grzybiarki" natomiast były niedoprawione, a same boczniaki, najważniejszy składnik, dość gumiaste. W karcie znajdują sie także całkiem przyzwoite kanapki, wciąż problemem jest niedosyt nadzienia.



Szczerze polecam Cafe Loft jako kawiarnię, drink bar lub miejsce na chwilę odpoczynku od zaganianego centrum. Niestety, jako restauracja nie przekonuje. A szkoda, bo wpadałbym znacznie częściej.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz