https://www.facebook.com/pankejk
Czasem nie mam ochoty na wielkie obiady, trzyczęściowe, przystawkowo-zupowe czy ziemniaczano-mięsne przeżuwanie. Czasem mam ochotę podnieść poziom cukru, zapominając o diecie czy definicjach zdrowego trybu życia, zakleić usta słodkością i poczuć się jak szczęśliwe dziecko. W celu zaspokojenia tych pragnień, wybrałem się na amerykańską wersję naleśnika!
Mr. Pancacke, znany mi już z lokalizacji na ulicy Przeskok (budynek wyburzony), obecnie próbuje swoich restauracyjnych sił na Powiślu. Karta poszerzona o burgery, crepes i dania, odbiega od początkowej, jedynie pancackowej wizji restauracji. Lokal kolorowy, oblepiony naklejkami i nawiązujący do kultury ulicznej, pełen jest młodych ludzi. Z głośników płynie ostry, gangsterski rap, wiadomo - gangsterzy uwielbiają słodycze.
Ryzyko mam we krwi, wybieram opcje łączącą boczek, banana oraz syrop klonowy. Przemiła dziewczyna za barem przekonuje mnie, że to bezpieczne połączenie. Moja towarzyszka wybiera sentyment dzieciństwa - czekoladowe gwiazdki z (tego nigdy nie za wiele) polewą czekoladową.
Pancacki pyszne, grube i puszyste, świetnie sprawdziły się w obu połączeniach. Nie tylko odważnym polecam opcję z boczkiem - na słodko daje radę nie gorzej, niż chociażby w jajecznicy. Gwiazdek zachwalać nie muszę, ale i tak będę: czekoladowa pycha!
Po tej wizycie muszę tu wrócić, i to szybko, spróbować innych, niesłodkich pozycji z karty. Jeśli są równie dobre co pancacki, to będę usatysfakcjonowany w pełni! Póki co, polecam jako młodzieżowe miejsce, do kompletnego zasłodzenia zmysłów. Warto śledzić stronę na fb - zawsze znajdzie się coś spoza karty, opcje sezonowe i inne atrakcje.
Z bananami, boczkiem i syropem klonowym. |
Z czekoladą i gwiazdkami. |
Andrea ostrzy pazury. |
Ryba zazdrości deskorolek. |
Yo! |
Boombox na ramię i idę w miasto. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz