poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Sto900

Restauracja, ul. Solec  18/20
Damian: Na imprezowej mapie Warszawy istnieje parę klubów, których nie wypada nie znać, nawet takiemu klubosceptykowi jak ja. Do tego elitarnego grona z pewnością należy powiślańskie 1500m2, na terenie którego znajduje się omawiana restauracja.
Beata: Atmosfera tego miejsca jest dziwna. Wchodzi się przez kuchnię. W środku przy odrapanych, drewnianych stolikach siedzi hipsterska towarzyska śmietanka Warszawy. Wystrój jest dość nieskładny, dużo szarości, cementu, wyposażenie to dość chaotyczna zbieranina różnorakich mebli.
D: Klimat miejsca faktycznie jest specyficzny – wejście przypomina zaplecze, a przez restaurację przewija się korowód ciekawych postaci (Beacia była bardziej skupiona na podziwianiu niż na jedzeniu). Miejsce w oczywisty sposób jest mocno stylizowane. Wystrój przypomina skrzyżowanie jadłodajni z dyskoteką rodem z lat 70.
B: Wiem, że wpadam w trochę malkontencki ton, ale trudno mi powiedzieć o tym miejscu cokolwiek dobrego. Ja już w kilka minut po przekroczeniu progu Sto900 poczułam się w tym miejscu źle. Gdy wchodzimy, owszem, mamy wrażenie – „oferujemy dobre jedzenie, duże porcje, niedrogo” jednak nasze odczucie jest mylne. De facto, na posiłek czekamy bardzo długo, kurczak w tempurze, według mnie, jest przesiąknięty tłuszczem, a porcja, kosztująca 20 zł jest mała. Jedno, co ratuje danie to bardzo smaczna czarna (prawdopodobnie gryczana) kasza, która jest dodatkiem do mięsa.
D: Menu zmienia się zależnie od pory i dnia, dlatego moje uwagi nie będą tak dokładne jak w przypadku innych miejsc. Generalnie, zawsze możemy liczyć na świeże i na bieżąco przygotowywane posiłki. Ja polecam ichniejszą tempurę, której smak został podkreślony przez czarną kaszę oraz ciekawy, kremowy sos serowy. Hamburgery natomiast mnie nie zachwyciły – były dość suche, niewystarczająco doprawione. Niby ok, ale od tego typu miejsca oczekiwałbym więcej.
B: Być może innego dnia, przy innym menu, trafilibyśmy na nieco lepszy posiłek. Nic jednak nie zmieni okrutnie lanserskiej i mocno chaotycznej atmosfery tego lokalu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz