czwartek, 12 września 2013

Przychodnia Bar

do 20zł 
www.facebook.com/PrzychodniaBar

Myślałem, że w kwestii gastronomii widziałem już sporo. A tu zaskoczenie, i to na własnym podwórku! W Przychodni spotykamy mariaż dwóch różnych światów - restauracji, oraz placówki medycznej tchnącej PRL-em. Czy kojarzy się to smakowicie? Oczywiście, że nie. Tym większy szacunek dla pomysłodawców/właścicieli za ryzykowne posunięcie.

Koncept jest dopieszczony co do szczegółu. Odnajdziemy tam nie tylko biało-czerwone wnętrza, ale także odpowiednią tabliczkę nad każdym stolikiem. My na ten przykład jedliśmy w Dyżurce Lekarskiej, pod czujnym okiem specjalistów (jak malowanych!), obok mając przeuroczą Palarnię. Obsługujący nas sprawnie i uprzejmie Ordynator - tak głosiła plakietka na jego piersi - popełnił tylko jeden, ale znaczący błąd. Zamiast podać przystawkę wtedy, kiedy zupę mojej osoby towarzyszącej, podał ją później, z drugim daniem. No trudno, dopiero się rozkręcają, przymykam oko.

Menu wypisane kredą na ścianie, standard średnio pasujący mi do przychodni, nawet pomimo użytych słów o etymologii medycznej. Ja decyduję się na pasztet z wątróbki drobiowej na grzance oraz kaszotto z kurkami i dziugasem. Moja towarzyszka wybiera zestaw lunchowy, w skład którego wchodzi rosół i wołowina duszona w winie. Najpierw dociera rosół - esencjonalny, z dobrym makaronem, zrobiony na prawdziwej kurze - smak domowy. Jeśli stęskniony byłbym za smakami rodem "od Babci", druga część zestawu lunchowego też by mnie usatysfakcjonowała. Wołowina miękka, sos gładki - dobre, wyczuwalny bukiet wina, ale mało ciekawe, tu zabrakło mi elektrycznego szczegółu.
Przejdźmy do spóźnionego pasztetu - czekać było warto, bo na cieplutkiej grzance, z kleksem żurawiny, dostałem świetny, gorzki pasztet, o wspaniałym smaku dobrej jakościowo wątróbki. Kaszotto to nic innego jak mocno przyprawiona kasza jaglana (uwaga, dużo pietruszki) z kurkami i aromatycznym serem. Smakowo ciekawe, jednak normalnie potraktowałbym to bardziej jako dodatek do dania - świetny, ale wciąż dodatek.

Przychodnia jest miejscem ciekawym, i to nie tylko z powodu oryginalnego konceptu. Szkoda, że pomysł kończy się na wykończeniu lokalu, przydałyby się tematyczne dania, nawiązujące do panującego klimatu. Póki co mamy dobrą, rzetelną, niemal domową kuchnię w przystępnej cenie.





Rosół.
Kaszotto.

Pasztet z wątróbki drobiowej na grzance.

Wołowina duszona w winie.
Aligancko.
Przychodzi baba do lekarza, a tam restauracja.

Kroplówka po polsku.

Menu.

Bogaty bar, jak to u lekarzy.

Taki to, zachęcający szyld.

1 komentarz:

  1. Byliśmy, sprawdziliśmy i oceniliśmy. Relacja Aktivista: http://aktivist.pl/miejsce/przychodnia-nie-wyleczysz-sie-i-nie-zjesz/

    OdpowiedzUsuń