sobota, 6 kwietnia 2013

Boca Burger

Nieopodal kampusu głównego Uniwersytetu Warszawskiego, parę kroków od ulicy Nowy Świat, w budynku, który wcześniej kojarzył mi się z kuchni rosyjską (Babooshka) oraz fajkami wodnymi (Kafefajka), znaleźliśmy całkiem dobrą burgerownię, o zróżnicowanej ofercie.

Ze wszystkich nowootwartych burgerowni, Boca Burger ma najbardziej przemyślane wnętrze. Kraciaste logo koresponduje z ladą i stolikami, drewniana wycinanka na ścianie dodaje uroku, choć jako fan konstrukcji drewnianych, jestem wybitnie nieobiektywny.

Zdecydowałem się na Boca Balboa, z dodatkiem rukoli, pesto i suszonych pomidorów. Sam zwykłem robić zapiekankę z wołowiną, makaronem i wyżej wymienionymi składnikami, więc wiedziałem, że źle nie trafię. Moja towarzyszka zaryzykowała, i zdecydowała się na opcję z serem feta i pomarańczą. O ile ja byłem bardzo zadowolony, tak ładniejsza strona stolika w połowie się poddała, pozbawiając kanapkę słodkich dodatków. Muszę pochwalić mięso - bardzo dobra konsystencja i wysmażenie, Colesław też zrobił na mnie dobre wrażenie. Niestety, nie mogę tego powiedzieć o frytkach - czy ja naprawdę tyle wymagam, chcąc poczuć ziemniaka?

Przyzwoita burgerownia o zmieniającym się, zróżnicowanym menu. Dobra lokalizacja, przyjemne dla oka wnętrze, sympatyczna obsługa. Czego chcieć więcej (poza lepszymi frytkami)? 
Szyld nam się podoba.


Aranżacja wnętrza również.


Asia śmieje się do burgera.


Boca Balboa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz