Ze wszystkich nowootwartych burgerowni, Boca Burger ma najbardziej przemyślane wnętrze. Kraciaste logo koresponduje z ladą i stolikami, drewniana wycinanka na ścianie dodaje uroku, choć jako fan konstrukcji drewnianych, jestem wybitnie nieobiektywny.
Zdecydowałem się na Boca Balboa, z dodatkiem rukoli, pesto i suszonych pomidorów. Sam zwykłem robić zapiekankę z wołowiną, makaronem i wyżej wymienionymi składnikami, więc wiedziałem, że źle nie trafię. Moja towarzyszka zaryzykowała, i zdecydowała się na opcję z serem feta i pomarańczą. O ile ja byłem bardzo zadowolony, tak ładniejsza strona stolika w połowie się poddała, pozbawiając kanapkę słodkich dodatków. Muszę pochwalić mięso - bardzo dobra konsystencja i wysmażenie, Colesław też zrobił na mnie dobre wrażenie. Niestety, nie mogę tego powiedzieć o frytkach - czy ja naprawdę tyle wymagam, chcąc poczuć ziemniaka?
Przyzwoita burgerownia o zmieniającym się, zróżnicowanym menu. Dobra lokalizacja, przyjemne dla oka wnętrze, sympatyczna obsługa. Czego chcieć więcej (poza lepszymi frytkami)?
Szyld nam się podoba. |
Aranżacja wnętrza również. |
Asia śmieje się do burgera. |
Boca Balboa |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz