wtorek, 4 czerwca 2013

Kopernika.25

www.facebook.com/Kopernika.25
20-40zł 

Pomiędzy Śródmieściem a Powiślem dotychczas istniała pusta plama na naszej mapie gastronomicznej. Dzięki Kopernika.25, zapełniliśmy ją lokalem o przyjemnej atmosferze i bardzo dobrej, przemyślanej kuchni. Nazwa może być myląca - nastawialiśmy się na typową naleśnikarnię, jednak lokal jest w trakcie zmian ideowo-kulianrnych. Nowe wcielenie ma się nazywać "Kuchnią Naturalną", i być manifestacją trendu slow food. Lubimy!


Damian Dawid Nowak: Co oznacza nowy kierunek - "Kuchnia Naturalna"?

Kopernika.25: Staramy się o produkty najwyższej jakości, ekologiczne, nie nadużywając tego słowa. Zanim przedrostek eko- został zastrzeżony, wszystkie marki używały go, jako zabiegu marketingowego. Dla nas oznacza to, że gdy kupujemy śmietanę, to chcemy śmietanę, bez gumy guar, żelatyny, mąki, itp., ocet balsamico konserwujący sam siebie, bez dodatków. Jeśli używamy sosu sojowego, to kupujemy go od Wietnamczyka, który przywozi go z domu, a w składzie nie ma wiele poza soją i wodą. Produkty naturalne, na przykład kurczaki z wolnego wybiegu są chude i żylaste, jednak smaczniejsze i zdrowsze. Unikamy kostek, gotowych przypraw, glutaminian sodu odpada. Ten ostatni, jest neuroprzekaźnikiem, on nie działa nawet na nasze kubki smakowe.

DDN:Jak można scharakteryzować kuchnię?

K25: Naszych dwóch szefów zafascynowanych jest różnymi kuchniami: francuską i indyjską, tajską. Elementy smakowe obu regionów trafiają do naszej karty. Świetnym przykładem francuskiej strony, jest Ratatouille, które podajemy z kaszą jaglaną. Jest to najdłużej przygotowywane danie, bo żeby dobrze zrobić kaszę, minimum oczekania wynosi dwanaście minut. Z kuchni indyjskiej, można u nas spróbować dal z czerwonej soczewicy, z mleczkiem kokosowym. Mleczka dodajemy też do zupy tajskiej, w której jest sos rybny, anyż gwiazdkowy, trawa cytrynowa, chilli, sos sojowy, olej sezamowy...

DDN: Widzimy, że na tablicy jest też menu sezonowe.

K25: Mamy cztery menu (śmiech). Wiosna, lato, jesień i zima. W tym roku wiosna nie była wiosną, cały czas serwowaliśmy buraki i kapuste, podczas gdy powinny być już dostępne nowalijki, młody por, młoda marchew. Gotowaliśmy jarmuż, połączyliśmy to z urodzinami Jima Jarmuscha, więc zrobiliśmy akcję "Jim Jarmusch lubi jarmuż" (śmiech).

DDN: Kto jest typowym klientem Kopernika?

K25: Nigdy nie prowadziliśmy badań, ale facebook powiedział nam, że to głównie kobiety w wieku od dwudziestu, do czterdziestu lat. Rzeczywiście, czasem stojąc za barem widzimy przewagę płci pięknej. Kobiety bardziej zwracają uwagę na to, co jedzą i kuchnia naturalna przyciąga ich uwagę, często wpisując się w ich dietę. Mamy pozycje wegetariańskie i vegańskie, większość dań może zostać przerobiona na życzenie.

Na początku spróbowaliśmy zupy tajskiej, wcześniej wspominanej w wywiadzie. Bardzo intensywny, mocny smak, o wyraźnym aromacie ryb. Mojej towarzyszce, która nie lubi produktów rybopochodnych nie pasowała, jednak ja doceniłem zarówno bogaty zapach, jak i spory rozmiar. Wrażenie sytości potęguje duża ilość makaronu. Ratatouille vegańskie, zachwyciło idealnie przyrządzoną kaszą (o dziwo, nie papkowatą), oraz żywym kolorem. W składzie papryka, cukinia, cebula, pomidor, wyraźny tymianek. Ostatnim daniem, i moim faworytem stało się penne z botwinką, o świetnym, różowym kolorze, pasującym do jadalnych (!) talerzy, robionych z przetworzonych otrąb. Danie bardzo lekkie, sezonowe, z sosem na bazie śmietany, świetnie łączy się z gorgonzolą na górze. Dostępne w wersji z indykiem, lub vegańskiej.




Jadalny talerz!

Kuchnia, ma być "naturalna".
Ładna sztuka...
...i ładna obsługa.
Zupa tajska.
Penne z botwinką.


Rattatouile.

Rozmawialiśmy z menadżer restauracji - Justyną Zawadzką, oraz szefem kuchni - Marcinem Smułą.

1 komentarz: