piątek, 28 czerwca 2013

Bonjour Vietnam

do 20zł
www.facebook.com/pages/Bonjour-Vietnam/467885983295617?directed_target_id=0

Dopiero co skończyliśmy opłakiwać śmierć Cheng Waya, fast fooda z Binh Minh na Chmielnej, a już, paręnaście metrów dalej, powstała kawiarnia o podobnym charakterze - Bonjour Vietnam. W ofercie, poza samymi kanapkami, mamy do wyboru szerokie spektrum kaw i napojów, oraz lokal większy w środku, niż wydaje się z zewnątrz (tzw efekt Tardis). Zamiana Cheng Waya na Bonjour wyszła Chmielnej na dobre. 

 Binh Minh to wietnamskie kanapki, które szturmem zdobyły zachodni rynek fast-food. Do Polski wprowadzane są nieśmiale, znikając pod zalewem kebabów, frytek i dużych sieciówek. W Bonjour dostępne są ich cztery rodzaje, wszystkie z tradycyjnym pasztetem, używanym tak, jak u nas używa się masła. Ja zdecydowałem się na wersję z omletem, Karola bez. Poza tym, kanapka wypchana jest szynką i warzywami: ogórek, marchewka, cebula, wszystko mocno przyprawione. Brakowało mi tylko sosów do wyboru - kanapka dobra, ale zdecydowanie za sucha. Odrobinka orientalnej ostrości nadałaby kompozycji charakteru. 

Kanapki można ocenić na czwórkę z minusem, podczas gdy to, co nas zachwyciło, było w formie płynnej! Po pierwsze, wietnamska kawa, nalewaba z filtra. Znając jej ożywczą moc, poprosiłem osłodzoną, rozrzedzoną wersję brązową. Chwila czekania na przefiltrowanie, a potem szybko przelewam wymieszaną zawartość do szklanki z lodem. 
Najlepsze. Latte. EVER.  
Karola zdecydowała się na smoothie arbuzowego. Zwykle odradzam tego typu napoje - nie ma nic gorszego niż aromat arbuzowy, zwykle zbyt słodki i jadący sztuczyzną. Tu, smoothie jest w stu procentach naturalny, nie przesłodzony i przepyszny! Jeden z najlepszych napojów na upalne dni.

O ile kanapki mnie nie wciągneły - może po dodaniu sosów staną się warte polecenia - tak napoje podbiły moje serce! Zachęcam wszystkich do odwiedzania niepozornego Bonjour, ponieważ jest to jedna z najlepszych kawiarni w mieście, a podczas moich ostatnich wizyt, widziałem tam niemal jedynie azjatów. Szkoda by było, gdyby tak dobre miejsce padło z powodu braku promocji.




Brązowa kawa po wietnamsku.

Smoothie arbuzowy.

Binh Minh w wersji standardowej.

I we wzbogaconej o omlet.

Nom om om.

Praca synchroniczna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz