Podczas ostatniej z kulinarnych wycieczek zawędrowaliśmy do końca
Chmielnej, przekroczyliśmy dzielnie świąteczny Nowy Świat, by pod numer
17, znaleźć Opasły Tom, fuzję księgarni i restauracji. W latach '60, pod
tym adresem znajdowała się kawiarnia literacka, w której bywali m.in.
Antoni Słonimski, Stanisław Jerzy Lec, Gustaw Holoubek czy Janusz
Głowacki. Nawiązując do tej tradycji formą i wystrojem, Opasły Tom
zachęca do czytania podczas jedzenia, co osobiście odradzam (u mnie
kończy się to zawartością menu na kołnierzyku koszuli).
Szefem
kuchni jest Agata Wojda, prezentująca swoje dania autorskie. Menu jest
mocno sezonowe i często ulega zmianie. Do tego podzielone jest na dwie
sekcje - pełnych dań, oraz menu degustacyjne, z którego w cenie 110zł
można wybrać cztery dania. Do tego specjalnie dobrane wina, w czterech
kieliszkach, w cenie 87zł. Niestety, podczas mojej wizyty nie mogłem
spróbować alkoholu, jednak wierzę, że świetnie komplementuje smak
potraw.
Skąd taka konkluzja? Ze świetnego smaku dań, oczywiście!
Wegetariańska towarzyszka zdecydowała się na zupę z dyni.
Zasadniczo
dynia jest bez smaku, ale przy użyciu odpowiednich dodatków i przypraw
można z powodzeniem stworzyć z niej sycące i smaczne danie. Tak było w
tym przypadku, jedyna uwaga to zbyt dużo ostrej papryki użytej do
doprawienia zupy – kremu. Ogromna porcja z powodzeniem zaspokoi głód.
Ja
natomiast, starym zwyczajem, wybrałem wołowinę - tym razem duszoną w
winie i podaną z warzywami. Nie jest to mój ulubiony sposób
przyrządzenia mięsa, ze względu na utratę charakterystycznego aromatu. I
tu zaskoczenie! Mięso utrzymało, ba, nawet uzyskało lepszy aromat,
pozostając kruchym i soczystym. Warzywa zanurzone w wywarze dopełniły
gładkiej, przyjemnej kompozycji.
Jedyne, co może przeszkadzać, to głośna kuchnia - siedząc w drugiej sali, dokładnie słyszeliśmy spory Szefowej z obsługą.
Lokal mały, ale za to z miłym klimatem i świetnym jedzeniem. Polecam, sami z pewnością jeszcze niejednokrotnie tu zawitamy.